Piotr Rogucki, Kuba Karaś. Karaś/Rogucki – polski duet muzyczny, który wspólnie tworzą Kuba Karaś i Piotr Rogucki. Pojawił się na polskim rynku po ogłoszeniu zawieszenia działalności zespołów Coma i The Dumplings. Zespół tworzy pop alternatywny. Kuba Karaś odpowiada w tym tandemie za produkcję, a Piotr Rogucki zajmuje się Natomiast Piotr Rogucki stwierdził: "piosenka 'Bezpieczny Lot' to wyznanie tęsknoty za spełnioną miłością i poczuciem równowagi." Na temat projektu wypowiedział się także reżyser video, Filip Berendt: "Wszyscy potrzebujemy czasem wybuchu oczyszczającego płaczu, by coś skończyć i móc zacząć od nowa. XLII Przegląd Piosenki Aktorskiej odbył się w dniach 18–27 marca 2022 roku. Dyrektor Artystyczny: Cezary Studniak. Jury Konkursu Aktorskiej Interpretacji Piosenki: Magda Popławska, Agnieszka Smoczyńska, Agnieszka Szydłowska, Piotr Rogucki i Jerzy Satanowski. Nagrody Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki Moj syn Logan ma 3 miesiace. Obecnie mieszkamy w Walii wiec postanowilem przyblizyc mu troche klasycznej, polskiej muzyki rokowej! Zaczynamy od Comy! Chyba m Piosenka Pisana Nocą Piotr Rogucki tekst piosenki oraz tłumaczenie. Obejrzyj teledysk z Youtube i posłuchaj mp3 z YT. Sprawdź chwyty na gitarę. Dodaj Swoją wersję tekstu i chwyty gitarowe. [Ralph Kaminski & Piotr Rogucki:] Dzisiaj, gdy przymkniesz oczy Na szarym pamięci tle Pośród wyblakłych przeźroczy Zobaczysz właśnie mnie Jestem Twoją Bajką, jestem Twoją Bajką Jestem Bajką z Twego snu [Piotr Rogucki:] Kiedy pożegnasz już Bajkę Bajkę z dziecięcych lat Zamkniesz za sobą furtkę [Piotr Rogucki & Ralph Kaminski:] Piotr Rogucki. updated on 2 marca, 2019. Piotr Rogucki przyszedł na świat w Łodzi 5 maja 1978 roku. Jest polskim wokalistą, autorem tekstów i piosenek oraz aktorem. Jest członkiem zespołu Coma, wykonującego muzykę rockową, prowadząc również działalność artystyczną solową. Biografia i życiorys Piotra Roguckiego. Ciekawostki o Piosenka Pisana NocąZapomniałem nakręcić czasI zapomniałem rozpocząć nowy dzieńW zagubionej przestrzeni trwamCały świat płynie obok gdzieśA może ja jestem Witaminy - KARAŚ / ROGUCKI zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Witaminy. Szczyl & Piotr Rogucki - Cień TEKST piosenki po polsku Cień tłumaczenie PL, teledysk i słowa piosenki Szczyl Cień tekstowo zapisane HPa9zG. Piotr Rogucki (ur. 1978) jest polskim wokalistą, członkiem zespołu Coma. Jest także autorem tekstów i piosenek, oraz aktorem. Prywatnie mąż i ojciec dwójki dzieci. Wiek: 44 lat(a) Wzrost: 178 cm Instagram: @rogucki_rogucki Piotr Rogucki – dzieciństwo, rodzina, rodzice, rodzeństwoPiotr Rogucki – edukacja, wykształcenie i muzyczne początkiPiotr Rogucki – kariera aktorskaPiotr Rogucki – kariera muzycznaPiotr Rogucki – żona, dzieciŹródła Piotr Rogucki – dzieciństwo, rodzina, rodzice, rodzeństwo Piotr Rogucki urodził się 5 maja 1978 roku w Łodzi. Jednym z jego pierwszych wspomnień jest moment, gdy miał trzy latka i dostał od jakiegoś Pana tulipana, który powiedział mu, że jest ładną dziewczynką. Miał wtedy długie włosy ścięte na pazia. „To było bardzo miłe, nie przeszkadzało mi, że zostałem potraktowany jako dziewczynka, bo dostałem ładnego, złamanego tulipana” – mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia. Piotr Rogucki wychowywał się w mieście Łódź. Mieszkał z rodziną w bloku, dwa pokoje zamieszkiwało w sumie 9 osób. Gdy miał 6 lat zmienili mieszkanie i poszedł do zerówki. „Był to fantastyczny czas, nie przypominam sobie żadnych złych rzeczy, które by się wtedy wydarzyły”. Wspomina te wczesne lata jako bardzo rodzinne, kiedy to odbywało się wiele rodzinnych spotkań. Weekendy spędzali w sposób piknikowy. Szli z rodziną do parku, aby tak jak inne rodziny, rozsiąść się na kocu i spędzić czas na świeżym powietrzu. Jak byli trochę więksi, Piotr z siostrą zostali zamknięci w mieszkaniu, gdyż mama poszła na zakupy. Przeżyli wtedy chwile grozy, gdyż z sufitu sąsiada zaczęła kapać woda i byli przekonani, że utoną. Usiedli na najwyższym stole i krzyczeli 'Pomocy’. Ostatecznie nie uzbierała się nawet kałuża wody, choć oni jako dzieci, byli przekonani, że zginą. Jako dziecko często biegał po nieodkrytych terenach, których było bardzo dużo w okolicy i eksplorował nowe miejsca. Często też kradli jabłka z sadu okolicznego rolnika, który następnie ganiał ich z widłami wśród wysokiego zboża, w którym mogli się schować. Z racji, że mieszkał blisko torów, gdzie były składy różnych minerałów to z chłopakami zbierali siarkę albo karbid, które były przywożone przez pociągi lub z nich wypadały. Dzięki karbidowi robili małe wybuchy, które zdarzały się powodować przypalenie brwi lub grzywki, a nawet poparzenie rąk. Jak prawie każdy chłopak grywał w piłkę nożną. Mieli swoją drużynę piłkarską i rozgrywali systematyczne mecze z różnymi osiedlami. W ciągu dnia odbywały się walki, a nawet śmigus-dyngus przeradzał się z lania wodą na lanie pięściami. Były także zawody w kapsle czy skakanie na skakankach. Mecze piłkarskie czy zawody w kapsle były księgowane w zeszytach, a najlepsi wygrywali nagrody – unikatowy kapsel albo puszkę po piwie. Gdy Piotr Rogucki był dzieckiem, jego tata wykonywał zawód kierowcy i jeździł cały czas w trasy. Z kolei mama pieczołowicie się nimi opiekowała i wykazywała się dużą pomysłowością oraz wymyślała im bardzo wiele zabaw. Piotr Rogucki jako dziecko miał misia do którego był bardzo przywiązany, jednak gdy miał już 16 lat jego siostry, które od niego uczyły się złośliwości, wyrzuciły misia do śmieci (co go bardzo zabolało) i powiedziały mu, że już jest dorosły. Piotr Rogucki – edukacja, wykształcenie i muzyczne początki Jako dziecko początkowo chciał być strażakiem lub kosmonautą. Od 6. klasy szkoły podstawowej chciał być aktorem. Gdy miał 10 lat dostał gitarę i zaczął na niej grać, a w szóstej klasie zaczął wymyślać piosenki. W klasie ósmej powiedziano mu, że pięknie rysuje i powinien iść do liceum plastycznego. Dowiedział się także, że dobrze śpiewa i warto, aby poszedł do szkoły muzycznej. Co do jego marzeń o aktorstwie to w 8. klasie szkoły podstawowej zgłosił się do Teatru Amatorskiego Studia Teatralnego „Słup” w Łodzi, gdzie go zniechęcono do udziału w zajęciach, gdyż uczestniczyli tam licealiści. Jego rodzice nie chcieli, aby chodził do szkoły plastycznej. Wybrał technikum elektryczne i jednocześnie uczęszczał do szkoły muzycznej. Jednym z elementów edukacji w szkole muzycznej była gra na pianinie, którego nie miał w domu. Z czasem czuł się tam coraz gorzej i po pewnym czasie zrezygnował. Podczas uczęszczania do technikum elektrycznego, największą radość sprawiał mu udział w konkursach recytatorskich i udział w Konkursach Piosenki Poezji Śpiewanej. Poszedł do tego technikum, gdyż zachęcono go faktem, że w nim odbywał się konkurs amatorski dla ludzi śpiewających poezję śpiewaną i piosenkę turystyczną – „Mała Japa”. Już w 2. klasie prowadził ten konkurs jako konferansjer i występował na niej jako uczestnik – muzyk. Kolega z harcerstwa namówił go, by towarzyszył mu w jego drodze na szczyt sławy na konkursach piosenki turystycznej, gdzie Piotr Rogucki akompaniował mu i śpiewał. Po 3-4 latach uczestniczenia w różnych konkursach zaczął być zauważany i zaczął zdobywać wyróżnienia, później przyszły podia oraz nagrody. Przygoda ta trwała w sumie 6-7 lat. Ukoronowaniem tej pracy była główna nagroda na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Po wygraniu wielu konkursów już go nie zapraszano i wszystko się urwało. Piotr Rogucki w 2006 roku został absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, a w międzyczasie rozwinęła się jego przygoda z zespołem rockowym Coma. Piotr Rogucki – kariera aktorska Piotr Rogucki występuje w warszawskim Teatrze Rozmaitości. Na scenie zadebiutował w 2003 roku, jeszcze podczas studiów na PWST, rolą Micky’ego w przedstawieniu Grzegorza Jarzyny Zaryzykuj wszystko. Później grał w spektaklach Jarzyny takich jak 2007: Macbeth (2005) oraz Giovanni (2006). W 1998 roku debiutował na małym ekranie w serialu Syzyfowe prace. Od tamtego czasu zagrał wiele epizodycznych ról w serialach, wystąpił w: Czas honoru, Oficerowie, Lekarze i To nie koniec świata. Wystąpił również u boku Pawła Małaszyńskiego w pełnometrażowym filmie Skrzydlate świnie (2010). Do jego najnowszych ról należą występy w serialach: Stulecie winnych (2020-2021) i Brzydula 2 (2020-2021) oraz udział w krótkometrażowym filmie 7 Faktów (2020). Piotr Rogucki – kariera muzyczna Piotr Rogucki dołączył jako wokalista do zespołu Coma, który został załóżony w 1998 roku w Łodzi przez gitarzystę Dominika Witczaka i perksusistę Tomasza Stasiaka. Ich pierwszym wydawnictwem był singiel Skaczemy/Pasażer. Końcem 2003 roku podpisali kontrakt z BMG Poland, dzięki czemu w 2004 roku wydali debiutancką płytę pt. Pierwsze Wyjście z Mroku. Przed wydaniem tego albumu zyskali popularność koncertując u boku Kazika, Sweet Noise czy Acid Drinkers. W kolejnych latach wydali albumy Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii Świętych Znaków (2006, złota płyta) i Hipertrofia (2008, platynowa płyta). Zespół w pierwszej dekadzie XXI wieku został nagrodzony wieloma Fryderykami, zajął 1. miejsce na Festiwalu Rockowym w Węgorzewie (2004) oraz został wyróżniony nagrodą publiczności Przystanku Woodstock (2007). Zespół w 2007 roku miał okazję supportować Linkin Park i Pearl Jam. Dwa lata później Piotr Rogucki otrzymał indywidualną nagrodę – statuetkę Fryderyka w kat. „Wokalista roku”. W 2013 roku Piotr Rogucki wystąpił gościnie w utworze zespołu Within Temptation „Whole World is Watching”. Teledysk pokazujący siłę woli do przezwyciężania trudności został wyświetlony na YouTube ponad 23 miliony razy. W 2011 roku został wydany album studyjny, który potocznie został nazwany „Czerwonym albumem”. Podobnie jak poprzednie wydawnictwo pokrył się platyną. Kolejne płyty zespoły to: 005 YU55 (2016), Metal Ballads vol. 1 (2017) i Sen o 7 szklankach (2019). W sumie Piotr Rogucki nagrał ze swoim zespołem aż dziewięć płyt studyjnych, w tym dwie anglojęzyczne – Excess (2010) oraz Don’t Set Your Dogs On Me (2013). Coma na stałe zapisała się w historii polskiego rocka, stając się w kraju jednym z najpopularniejszych zespołów tego nurtu. Po 21 latach wspólnego grania, zespół w 2019 roku zapowiedział zawieszenie działalności. Pożegnalna trasa nosiła nazwę Game Over. Jeszcze w 2019 roku Piotr Rogucki wraz z producentem i muzykiem Jakubem Karasiem założył duet Karaś/Rogucki. W lutym 2020 roku wydali płytę pt. Ostatni Bastion Romantyzmu. Trasa koncertowa, która promowała album, obejmowała kilka polskich miast. W latach 2014-2015 Piotr Rogucki był w Polsacie jurorem programu talent show Must Be the Music. Tylko muzyka. Zasiadał w jury od 7 do 10 edycji, po czym zrezygnował z tej funkcji. W 11. edycji odbywającej się w 2016 roku zastąpił go Tymon Tymański. Piotr Rogucki – żona, dzieci Jego żona Zofia jest lekarzem-radiologiem i bardzo intensywnie pracuje. W 2016 roku w wywiadzie dla Polskiego Radia Piotr Rogucki mówił, że jego żona kończy specjalizację. Piotr Rogucki jest ojcem dwójki dzieci, pomiędzy którymi jest niewielka różnica wieku – półtora roku. Córka urodziła się początkiem 2013 roku, a syn Bruno przyszedł na świat w sierpniu 2014. Ojcostwo diametralnie zmieniło jego życie. „Życie stało się piękniejsze” – mówił w wywiadzie. Kiedy jego dzieci chodziły do żłobka, został tam zatrudniony jako „Pan od śpiewania piosenek”, co robił raz na dwa tygodnie. „Dzieciaki wolą inny repertuar, niż ten który mam im do zaproponowania (śmiech)” – mówił o swoim zajęciu. Piotr Rogucki stara się wspierać swoje dzieci, dbać o to, by czuły się bezpiecznie i czuły, że mają rodziców bardzo blisko siebie. Czasami, żeby móc poświęcić im więcej czasu rezygnuje z niektórych działań zawodowych. Nie tylko dzieci czerpią z jego mądrego podejścia do wychowania, lecz sam wiele dzięki temu zyskuje. „Czuję, że się zmieniam dzięki dzieciom i jest to zmiana na lepsze” – mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia. Jego teściowie mieszkają na wsi i jeżeli jest taka okazja to wyjeżdża tam z żoną i dziećmi, aby spędzić czas na świeżym powietrzu, w otoczeniu sadu czy lasu. Źródła Zdjęcie: | Autor: Ralf Lotys | Licencja: CC BY artykuły: Niezwykły życiorys: Polub nas: Tagi: [Zwrotka 1] Polskie ulice z blokowiska, osaczyły mnie nocą w pewnym mieście Nie mogę znaleźć drogi słyszę czyjeś kroki i boję, boję się Tak mało świateł i daleko do domu Kochanie nie wiem czy obejrzę Twoją twarz Dziewczyna się przygląda zamiast mi pomóc To jest [Refren] To jest ten kraj popatrz, popatrz sam Dobrze go znam, kochanie dobrze go znam Nietolerancji i znieczulenia raj To jest ten kraj, to jest ten kraj [Zwrotka 2] Nieważne jest gdzie mieszkasz, w Łodzi czy w Trójmieście We Wrocławiu, czy w Krakowie, na południu, czy na wschodzie Nieważne jest jak żyjesz, często jest ci źle I nie fajnie czujesz się Ten ciężki ranek i to ciężkie powietrze Które przecież kochasz i którego nie chcesz Tu zimne słońce jest wymieszane z deszczem To jest [Refren] To jest ten kraj popatrz, popatrz sam Dobrze go znam, kochanie dobrze go znam Nietolerancji i znieczulenia raj To jest ten kraj To jest ten kraj popatrz, popatrz sam Dobrze go znam, kochanie dobrze go znam Nietolerancji i zapomnienia raj To jest ten kraj Dziewięć piosenek, nic ponadto. Jest nawet taki film, 9 songs, choć poniższy tekst raczej nie będzie zaliczał się do erotyki, a właśnie taki gatunek reprezentuje wspomniana produkcja. Trzech redaktorów, z których każdy miał wybrać trzy piosenki, które z całego ogromu miłosnych utworów – zagranicznych i polskich – chciałby zadedykować ukochanej osobie. Temat może wydawać się zbyt intymny, jednak nikt nie składa tu żadnych deklaracji. Dzielimy się raczej uczuciami, które wzbudzają w nas dane utwory, podbudowane dodatkowo wspomnieniami lub obrazem ukochanej osoby, która nieodłącznie z takim utworem idzie w parze. Poniżej znajdziecie więc dziewięć muzycznych kawałków z wytłumaczeniem, dlaczego właśnie ten utwór nadaje się na dedykację dla drugiej połówki lub osoby, która mogłaby nią być. Mamy nadzieję, że wybrane przez nas utwory spodobają się również Wam i że znajdziecie w nich choćby ułamek emocji, które odnajdują w nich Mateusz, Jakub i Sylwia. Mateusz Cyra 1. Eminem – Space Bound Eminem to specyficzny artysta. Obok jego osoby oraz jego dorobku muzycznego objętnie przejść się nie da. Albo się go lubi, albo nie. Ja jestem jednym z tych, których zaliczyć można do (psycho)fanów. Moja przygoda z Marshallem Mathersem trwa od 2001 roku i śmiem twierdzić, że znam jego twórczość na wylot. Jego teksty zawsze są skomplikowane, złożone, ostre, niejednoznaczne, pełne odniesień i do bólu szczere. A już piosenki o miłości są w jego wykonaniu najcięższe, bo emocje przelewają się do wnętrza słuchacza, a poszczególne słowa tak wbijają się w umysł, że nie sposób nie nosić ich w sobie długi czas, tym bardziej, jeśli utożsamiamy się z konkretnymi wersami. Tak właśnie mam z piosenką Space Bound, która pod żadnym pozorem nie przypomina typowej miłosnej ballady, ale w niczym nie przeszkadza jej to, żeby być moją ulubioną piosenką o uczuciu, jakim zagubiony, wielokrotnie raniony i zrezygnowany mężczyzna może obdarzyć kobietę swojego życia. To również jedna z tych piosenek, w których świadomy facet jeszcze na samym początku ma przykrą świadomość, że kiedyś nastąpi koniec, obojętnie jaka byłaby jego przyczyna – śmierć, zdrada, znudzenie. Ten prosty muzycznie, acz zagmatwany tekstowo, utwór dzieli miłość na trzy etapy. Początek, w którym podmiot liryczny jasno wyraża swoje rodzące się uczucia względem ukochanej, aczkolwiek mając w pamięci liczne wcześniejsze niepowodzenia, jest mocno asekuracyjny i zdaje sobie jasno sprawę z tego, że jest zimny, niełatwy w obyciu, wypruty z emocji niemalże. Padają jednak istotne stwierdzenia, że oto ta kobieta musi być czarodziejką, bo dokonała niemożliwego – zdobyła jego zaufanie i zapiera mu dech w piersiach, a on sam odczuwa coś, co można porównać do eksplozji z każdym “zwykłym” przytuleniem. Druga zwrotka to już nieco inne emocje, choć nadal tak samo silne. Podmiot liryczny w dalszym ciągu w obecności ukochanej odczuwa dreszcze, a kiedy jej przy nim nie ma, jest bezsilny. Przychodzą jednak pierwsze komplikacje, możliwe, że wywołane poprzez prozę życia, a mężczyzna zdaje sobie sprawę, że miłość to nie konkurs, że nie musi pokonywać żadnego innego faceta, ale kiedy tylko ona przestanie go chcieć, nie będzie miał nic do powiedzenia. Prosi ukochaną o jedną istotną rzecz – żeby mu obiecała, że kiedy się załamie i przed nią otworzy, nie będzie popełniał błędów. Niesamowite. Trzecia zwrotka to niezwykle sugestywna, mroczna wizja oraz błagalny wręcz apel o jeszcze jedną, ostatnią szansę. To już ostatni etap miłości, w którym nieuchronność końca zdaje się być nieodwracalna. To tutaj padają najbardziej emocjonalne słowa, w których mężczyzna wykłada kawę na ławę: I love you so much it hurts Never mistreated you once I poured my heart out to you Let down my guard swear to God I’ll blow my brain in your lap Lay here and die in your arms Drop to my knees and I’m pleading Czy może być większe oddanie drugiej osobie? Czy można jeszcze lepiej przekazać drugiej osobie, jak bardzo się ją kocha? Eminem pokazuje, że tak. W przewrotny i kontrowersyjny sposób przeskakuje z błagania, do prób zamordowania ukochanej, byleby ta tylko od niego nie odeszła… Chwilę później okazuje się jednak, iż była to tylko mroczna wizja i artysta/podmiot liryczny robi kolejny krok w ukazaniu bezgranicznego uczucia: Tears stream down both of my cheeks Then I let you go and just give and before I put that gun to my temple I told you this… And I would have did anything for you To show you how much I adored you But it’s over now It’s too late to save our love Just promise me you’ll think of me every time you look up in the sky and see a star… Piosenkę spina refren, w którym podmiot liryczny porównuje się do kosmicznej rakiety, która zmierza wprost do celu, a celem jest ukochana, którą porównuje do księżyca. Jednak kończąca utwór sekwencja zmienia ostatni wers na: I’m a space bound rocket ship and your heart’s the moon And I’m aiming right at you, Right at you Two hundred fifty thousand miles on a clear night in June And I’m so lost without you Without you Without you… Eminem - Space Bound (Official Video) Może dziwić wybór takiej piosenki, bo to niezwykle smutny utwór, skłaniający do wielu przemyśleń nad naturą człowieka, kondycją związków międzyludzkich oraz ukazujący mroczną, przytłaczającą wizję zakończenia. Space Bound pokazuje jednak niewiarygodną siłę uczucia w sposób bezpośredni. Nie potrzeba zawiłych metafor czy upiększonych zdań, żeby przekazać ukochanej, jak bardzo się ją kocha. Wystarczy, żeby wiedziała, że ten zgrywający twardziela milczek opuścił dla niej gardę i oddał jej całego siebie, wiedząc, że zrobi z tym to, co zechce, jednak wierząc, że nie utwierdzi go w przekonaniu, że miłość to zło. 2. Piotr Rogucki – Mała To jeden z najważniejszych utworów w moim życiu, dlatego nie mogło zabraknąć dla niego miejsca w tym zestawieniu. Mała towarzyszy mi nieustannie od ponad czterech lat i w magiczny sposób wdarła się w moje życie. Nie wiedzieć kiedy, nie wiedzieć skąd, nie wiedzieć właściwie jak. Niczym miłość. Nie szukałem jej, nie zwracałem specjalnej uwagi nawet, ale i tak znalazła drogę wprost do mojego serca. To urocza, bardzo ciepła miłosna ballada, charakteryzująca się typowym dla Piotra Roguckiego sposobem przekazu, zarówno tekstowym jak i niewerbalnym. To fantastyczna piosenka ujmująca szczerością i siłą uczuć, która emanuje z każdego słowa. Wbrew pozorom, nadaje się nie tylko na sam początek związku, bo wiem po sobie, że po tych czterech latach w dalszym ciągu zdarza się, że mam ciarki na całym ciele, kiedy jej słucham, a słowa w dalszym ciągu w pełni się zgadzają. Żeby nie było tak pięknie, to nie zasługa samego utworu bądź Roguckiego, ale również tego, o kim myślę, i co dzieje się w mojej głowie podczas jej słuchania. Tekst mówi wszystko, nie czuję się zobowiązany jakoś go tłumaczyć – wystarczy posłuchać, żeby dowiedzieć się, w co wierzę, kiedy mówię i myslę o mojej ukochanej. Piotr Rogucki "Mała" - official video 3. 52 Dębiec – Być Przechodzimy do ostatniej piosenki, którą mógłbym zadedykować ukochanej osobie i przyznać się muszę, że z tym utworem miałem największy dylemat. Nie dlatego, że było kilka innych wartych uwagi zespołów bądź wykonawców. Od samego początku wiedziałem, że to musi być właśnie 52 Dębiec. To jeden z bardzo niewielu zespołów, robiący rap w naszym kraju, który odpowiada mi wokalnie, brzmieniowo oraz tekstowo i któremu jestem wierny od młodzieńczych lat. A panowie z Poznania mają dar do tworzenia pięknych piosenek o miłości. I podobnie jak Eminem – robią to bez ogródek, bez zabawy w jakieś wysublimowane porównania czy ckliwe słówka godne rockowych ballad bądź piosenek gwiazdeczek pop. To prosty, męski przekaz, stawiający przede wszystkim na szczerość i możliwie pełne oddanie tego, co w duszy człowiekowi siedzi. Wspominałem wcześniej o dylemacie, ponieważ długo nie mogłem wybrać tej szczególnej piosenki, bowiem każda z tych trzech, które mam w tej chwili na myśli jest dla mnie i kobiety, z którą dzielę życie, ważna. Wybór padł ostatecznie na Być. Jednak z czystej przekory przywołam tytuły dwóch pozostałych: Belissimo oraz Jedność. Okej, kwestie wyboru ustalone – czas na krótką podróż po emocjach. Pierwsza zwrotka w wykonaniu Hansa to nie do końca kwintesencja tego, o co chodzi mi w tej piosence. Raper, który w duecie Pięć Dwa przemawia do mnie zdecydowanie częściej niż jego przyjaciel Deep, tym razem – mimo świetnego przekazu – został zmiażdżony przez słowa tego drugiego. Dosłownie. Ponieważ, mimo tego iż mówi o tym, że jest skomplikowanym człowiekiem i przekazuje wartości, które sam wyznaję, to nie ma w jego słowach tej siły przekazu, którą po refrenie od pierwszego do ostatniego słowa ma Deep. I mógłbym tutaj rozwijać się nad tym, jak cudowna jest to zwrotka i dlaczego znalazła się w tym zestawieniu, ale nie zrobię tego. Oddaję głos Deepowi, reszta jest milczeniem: W twoje ręce oddałem wolność woli w podzięce. A w jej miejsce w szczęściu i niedoli mam twe serce. Weź egoizm, już nie chcę, mieć dla siebie jak przedtem. Już nie pędzę z motyką w stronę słońca donikąd. Teraz drżę gdy pachniesz, patrzę w ciebie kiedy zaśniesz. Cicho szepczę do ucha chociaż wiem że nie słuchasz. Czaruj mnie tak bez ustanku, czaruj w nocy i o poranku. Nie przestawaj, daruj błędy, niech piszą o nas legendy. Ten egocentryczny leń, którego tak trudno cenić. Codziennie rano wstaję aby dla ciebie coś zmienić. Codziennie rano patrzę jak śpisz cały czas przy mnie. Choć czasem masz już dość, wcale za to cię nie winię. Ja wiem że nie dojrzałem, obudziłaś mnie ze snu. Byśmy wespół mimo przeszkód zbudowali dom naszemu dziecku. Byśmy pośród pokus nigdy się nie postradali. Bądź spokojna, wykuliśmy naszą miłość w stali. Jesteś wszystkim. Pokazałaś chłopcu jak być. Tylko ty do mnie dotarłaś. Nie potrafił tego nikt. Tylko ty i ja. Niech nawet brudne ulice zapłoną. Po prostu bądź do śmierci mojego świata koroną. Miłość daje skrzydła, nie po to by chmury gonić. Miłość daje skrzydła po to, bym mógł cię ochronić. Podaj dłoń mi, gońmy ją. Potem jej brońmy do końca i tońmy w niej. chodź za mną, to nasz dzień… Jakub Pożarowszczyk 1. Anathema – Dreaming Light Moje typy będą spoza podwórka krajowego, szczególnie, że kolega Mateusz wyczerpał temat, umiejscawiając znienawidzonego przez mnie Roguckiego, ale to opowieść na inny czas ;). Zaczynam od Brytyjczyków z Anathemy, która wielu osobom do dzisiaj się kojarzy z aurą depresji i wszechogarniającego, beznadziejnego smutku aniżeli z dźwiękami pełnymi ciepła, nadziei i radości, które bym skierował do ukochanej. A jednak zespół braci Cavanagh „nawrócił” się i w 2010 roku opublikował wspaniały krążek We’re Here Because We’re Here. Na albumie dominują ciepłe brzmienia, optymistyczne, momentami jest po prostu radośnie, jakby Anathema chciała uciec z doom metalowej przeszłości na dobre, rozpływając się w zwiewnych, delikatnych melodiach. Siłą balladowego Dreaming Light jest prostota. Muzyczna, bowiem utwór oparty jest na cudownych akordach fortepianu, którym oczywiście później wspaniale wtóruje cały zespół. No i prostota tekstowa. Daleka od przesadnej ekwilibrystyki i nadmiernego epatowania środkami stylistycznymi. Jest prosto, lecz nie banalnie, każdy wers to minidzieło sztuki. To jest piosenka o zakochaniu, o tym, że życie dzięki temu faktowi zmieniło swój tor i pojawiło się w nim światło i że nabrało sensu: Suddenly life has new meaning Suddenly feeling is being And you shine inside And love stills my mind like the sunrise Dreaming light of the sunrise Piękne, prawda? W tym momencie zespół delikatnie przyśpiesza, wypełniając przestrzeń pomiędzy dźwiękami fortepianu, dążąc do wspaniałego finału, z fantastyczną, post rockową gitarą, po której Danny Cavanagh (który zresztą okazał się autorem tekstu) śpiewa: I feel you but don’t really know you I dreamed of you from the moment I saw you And I’ve seen the sunrise in your eyes The sky, the sea, the light Potem następuje wyciszenie i Danny praktycznie szepcze: … for the light is truth… the light is you… Anathema - Dreaming Light (from We're Here Because We're Here) 2. Bruce Springsteen – I’m On Fire Twórczość Bossa, to nie tylko sprawy społeczne, które od początku kariery są główną osią lirycznej twórczości artysty. Springsteen niejednokrotnie przed nagraniem Born In The USA, z której pochodzi I’m On Fire, dowodził, że potrafi pisać zgrabne piosenki o miłości, czego dobitnie pokazał hit Hungry Heart z 1980 roku czy późniejszy Tougher Than The Rest z LP Tunnel of Love z 1987 roku. Wybór tej piosenki trochę się kłóci z ideą powstania niniejszego artykułu, bo dedykując taki utwór, można co najwyżej zarobić w twarz od ukochanej, bo ta piosenka krąży wokół napięcia seksualnego, co dobitnie wskazuje sam tytuł. Podmiot liryczny tekstu po prostu pożąda pewnej kobiety, co jednak nie działa w drugą stronę, bowiem ona już ma kogoś, doprowadzając do szaleństwa nieszczęśliwie zakochanego po uszy mężczyznę, który jednak składa bezczelne propozycje: Tell me now baby is he good to you Can he do to you the things that I do I can take you higher I’m on fire Siłą tego kawałka niewątpliwie jest wspaniały, niski, zawiadacki i, co tu dużo mówić, erotyczny śpiew Springsteena, który doskonale wczuł się w rolę. Piosenka brzmi, jak Johnny Cash skąpany w syntezatorowym sosie i elektronicznym rytmie. Naprawdę wierzy się w cierpienia podmiotu lirycznego, gdy artysta śpiewa: At night I wake up with the sheets soaking wet And a freight train running through the Middle of my head Only you can cool my desire I’m on fire Bruce Springsteen - I'm On Fire (Official Video) To niewątpliwa perełka w karierze Bruce’a Springsteena, bowiem utwór dotarł aż do 6. Miejsca na Billboard Top 200. Amerykanie wyjątkowo tym razem nie okazali się fałszywie pruderyjni i chętnie rzucili się do sklepów po singla. Temu utworowi ponadto towarzyszy doskonały teledysk, w którym artysta odgrywa rolę mechanika samochodowego, do którego przyjeżdża wytworna dama, w której się właśnie szaleńczo zakochuje… 3. Red Box – I’ve Been Thinking About You Powrót w 2010 roku Simona Toulson-Clarka i zespołu Red Box na płycie Plenty przyniósł mnóstwo wspaniałych, nastrojowych kompozycji, które okazały się stać w opozycji do dotychczasowego, synth-popowego dorobku Brytyjczyków. Red Box zaproponowali kilkanaście piosenek, skupionych wokół tematu miłości i różnych jej odmian. Tej szczęśliwej (Hurricane, I’ve Been Thinking About You), jak i tej nieszczęśliwej, nieudanej, będącej na skraju upadku (Don’t Let Go i Say What’s In Your Head). Kompozycja I’ve Been Thinking About You to afirmacja bycia zakochanym po uszy. Tekst jest prościutki i trafiający prosto do serca. Tak, jak lubię. Podmiot liryczny nie może się opędzić od myśli o osobie, w której się zakochał. Robi to zawsze i wszędzie: A song playing in the car I think of you Right there between the lines I think of you Po prostu, człowiek się zakochał po uszy i ani myśli się odkochać: I’ll be thinking of you It’s all I do It’s all I do Is think of you Red Box - I've Been Thinking About You Czysta afirmacja miłości. Wspaniały tekst. Sylwia Sekret 1. Nurt – Piszę kredą na asfalcie Zaczynam od tego utworu, bo wszystko musi mieć gdzieś swój początek. I choć kawałek Nurtu z 1971 roku trwa prawie 6 minut, to na tekst składają się dosłownie cztery zdania. Ale przecież tak to jest, że na początku jesteśmy ostrożni w używaniu słów, wolno i z namysłem dobieramy każdy kolejny wyraz, każde zdanie układamy w głowie na milion sposobów. Piszę kredą na asfalcie jest o tyle wyjątkowym kawałkiem, że może być odczytywany uniwersalnie, ale dla mnie znaczy również coś więcej. Początki, podczas których jeszcze nie było wiadomo, czy kiedy deszcz, auta lub śpieszący się przechodnie zmyją to, co zostało zapisane kredą – w sercu nadal pozostanie credo. Nurt nie tylko użył świetnej gry słownej, ale także dokonał zaskakującego przestawienia znaczeń – to imię jest tutaj niepowtarzalne (choć w tej dziedzinie niełatwo o niepowtarzalność), a credo (które dla każdego powinno być wyjątkowe) jest nieoryginalne. Jednak imię nabiera niepowtarzalności przez sposób, w jakie wymawia je zakochana osoba, przez emocje, które w nim wibrują, upchane pomiędzy składającymi się na nie literami. A credo? Credo może się wydawać nieoryginalne, bo kto choć raz nie kochał? Koniec utworu jednak udowadnia, że credo i imię brzmią tak samo i już wiadomo, że z asfaltu zmyje je pierwszy czynnik zewnętrzny, jednak w pamięci ta kreda, to credo – pozostanie. Nurt - Piszę kredą na asfalcie (1971) 2. Brandi Carlile – The Story W utworze Brandi Carlile nie ma ani jednego zdania, które mogłabym wyrzucić, biorąc pod uwagę dedykowanie go ukochanej osobie. To jest kawałek, który po prosu sama mogłabym napisać, który chciałabym The story jest przemyślany od początku do końca; nie ma w nim miejsca na puste słowa, jest tylko to, co najważniejsze. Cała historia w jednym utworze. The story to, w kategorii, o jakiej rozmawiamy, utwór dla mnie najważniejszy, choć mam swoje powody, by nie umieścić go na samym końcu, jako wisienkę na torcie. Nie ma chyba utworu, który lepiej wyrażałby moje uczucia i przekazywał to, co przez lata wydawało się niemożliwe. Powinnam przytoczyć cały tekst, ufam jednak, że wsłuchacie się w niego podczas odtwarzania utworu. Zacytuję więc słowa, które mają dla mnie największą moc i są potwierdzeniem wszystkiego, co nie zawsze uda się wyznać. Because even when I was flat broke You made me feel like a million bucks (…) You see the smile that’s on my mouth It’s hiding the words that don’t come out And all of my friends who think that I’m blessed They don’t know my head is a mess No, they don’t know who I really am And they don’t know what I’ve been through like you do And I was made for you… Brandi Carlile - The Story (Official Video) The story jest utworem pełnym, skończonym i grzechem jest wydłubywać z niego poszczególne słowa, a jednak to zrobiłam. I choć sam tekst może wydawać się komuś ckliwy czy mdły – to w połączeniu ze śpiewem Brandi Carlile przetaje taki być. Musimy mówić o miłości, kiedy wszelkie historie i opowieści mają jakiekolwiek znaczenie tylko wtedy, gdy opowiemy je tej osobie. Wcześniej puste i zwykłe, zmieniają się w opowieść o nas samych, o drodze, którą przebyliśmy, by znaleźć się w miejscu, w którym jesteśmy teraz. A każda zmarszczka, każda rysa i każdy pieg jest jedynie potwierdzeniem tego, przez co przeszliśmy, by w końcu zrozumieć, że celem może być druga osoba. I tylko ona potrafi sprawić, że z marnymi groszami w portfelu i w wygniecionej sukience czujemy się jak milion dolarów. 3. Hey – Mimo wszystko Hey i Mimo wszystko, bo trzeba pamiętać, że nawet w największej miłości, bywają gorsze dni. Drobiazgi lub poważne decyzje, różnice, które na chwilę mogą nas podzielić. Nerwy, zwątpienie, ciche dni, brak zrozumienia, jedno, wypowiedziane w złości, nieprzemyślane słowo. Bez tych dni nie ma prawdziwej miłości. A słowa “prawdziwej” używam tu w znaczeniu – realnej, rzeczywistej. I jest także to jedno zdanie, które pada w utworze Hey, a które jest niezwykle istotne i również ono zdecydowało o wyborze tego utworu: Jeśli zwątpisz choć raz To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę – powrotów nie będzie. Szantaż? Marna próba uczuć? Groźba? Nic z tych rzeczy. Powyższe słowa są jedynie potwierdzeniem uczucia. Im dalej bowiem zabrniemy, tym każde zwątpienie i zdradę trudniej będzie wybaczyć. Aż staniemy za linią, za którą wybaczenia i zrozumienia już nie ma. Niech będą kłótnie – muszą być; niech będą dni przygaszone, bez uśmiechów – zdarzą się; niech będzie żal i nuda, zmęczenie codziennością – one zawsze przychodzą; i tylko dla zwątpienia nie ma tu miejsca – z całą resztą jakoś sobie poradzimy. Hey i Mimo wszystko, bo nikt nie jest idealny i bywam zła, smutna, opryskliwa, wredna, nieczuła i niepotrzebnie uparta. Ale ta miłość, ta mimo wszystko jest więcej warta od tej, która przymyka oczy na wady, zamiast je ukoić. Bo właśnie mimo jest w tu wszystkim. I choć teledysk do tego utworu wielu ludzi denerwuje, irytuje i odstrasza, to uważam, że jest idealny. Drobnostki, drobiażdżek wręcz, byle co, tyci czort potrafią nieźle namieszać w związku – jedno powiedziane nie tym tonem słowo, jedno milczenie wtedy, kiedy należało się odezwać. Wszystkie te niuanse są niekiedy pierwszą, poruszoną przez wiatr kostką domina. Ale w każdej chwili możemy zatrzymać kolejne, walące się w nierówny rządek kostki. Podobne wpisy: Dziękujemy za wysłanie interpretacji Nasi najlepsi redaktorzy przejrzą jej treść, gdy tylko będzie to możliwe. Status swojej interpretacji możesz obserwować na stronie swojego profilu. Dodaj interpretację Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu! Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść interpretacji musi być wypełniona. "La Petite Mort" to utwór pochodzący z debiutanckiego albumu studyjnego duetu KARAŚ/ROGUCKI (Kuba Karaś - The Dumplings i Piotr Rogucki - COMA). Wydawnictwo zatytułowane "OSTATNI BASTION ROMANTYZMU" miało swoją premierę 14 lutego 2020 roku. "La Petite Mort" to opowieść społeczeństwie ponowoczesnym, ale także ciągłym niepokoju i świadomości nieuchronnego końca. Za tekst odpowiedzialny jest Piotr Rogucki, natomiast za całą produkcję "OSTATNIEGO BASTIONU ROMANTYZMU" odpowiada Kuba Karaś. Jak twierdzą sami Artyści, album zawiera utwory, które opisują jako erotyki motoryzacyjno-katastroficzne opowiadające o uczuciach w epoce końca cywilizacji. Utwór odwołuje się do procesu imigracji i problemów związanych z jej akceptacją, ale w szerszej perspektywie mowa tu także o samej ludzkości i człowieku w rozumieniu gatunku, który mimo swojego relatywnie krótkiego istnienia spowodował nieporównywalne zniszczenie planety, jak chociażby "Kolejne fale upałów" (globalne ocieplenie). Człowiek pokazany w utworze przechodzi przez świat jak ogień, krótko i szybko lecz siejąc ogromne i nieodwracalne spustoszenie. Tak na temat całego albumu wypowiadał się Kuba Karaś: "'OSTATNI BASTION ROMANTYZMU' to dla mnie wyjątkowa płyta. Współpraca z Piotrem nad tym albumem trwała ponad rok (najdłużej w moim życiu). Nagrywaliśmy w różnych miejscach i porach roku. Przy kreowaniu własnego brzmienia i pisaniu piosenek pomagał nam też Kamil Kryszak. Mnogość muzycznych eksperymentów z różnymi efektami, ale też instrumentarium była często zainspirowana podróżami po różnych rejonach świata. Nie mogę doczekać się zaprezentowania tych utworów na żywo, mamy świetny skład i zależy nam na pokazaniu prawdziwego show, aby te utwory wybrzmiały na 150%." Piotr Rogucki mówił natomiast: "'OSTATNI BASTION ROMANTYZMU' to płyta z koncepcją, opowiadamy o miłości, ale staramy się nie robić tego w banalny sposób, jeden do jednego. Słychać tu strach za plecami. To nasza opowieść o miłości w czasach zarazy. Scenografią do rozmyślań są katastrofy drogowe, ciasnota miasta, strach przed zagładą cywilizacji, samotność w sieci, zagrożenia płynące z nieludzkiej polityki, czy klęski żywiołowe i na tym tle prawdziwe uczucie. Na ile jest możliwa miłość w takich warunkach? A może jedynie miłość jest sposobem na naprawę świata? Bo to, że nasz świat wymaga naprawy, to już nie jest tylko wrażenie malkontentów, ale wspólny niepokój wszystkich wrażliwych i świadomych ludzi. Muzycznie poszliśmy za instynktem świeżej energii spotkania, mieszając sporo emocji z bitami tanecznymi, grubym basem i dużą ilością melodii opartych na eksperymentalnym brzmieniu gitar i syntezatorów." Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść poprawki musi być wypełniona. Dziękujemy za wysłanie poprawki.