Przeczytaj tekst, z którego usunięto cztery zdania. Wybierz w każdą lukę (5.1.–5.4.) literę, którą oznaczono brakujące zdanie (A–E), tak aby otrzymać spójny i logiczny tekst. Uwaga: jedno zdanie zostało podane dodatkowo i nie pasuje do żadnej luki.
Apostołowie, bardziej niż ktokolwiek inny byli świadkami tego cudu, bo przecież rozmnożony chleb brali z rąk Jezusa i dawali go głodnym. A jednak nie uwierzyli, że ten, który daje chleb jest wszechmocnym Bogiem. Kiedy „zobaczyli Go idącego po jeziorze, przestraszyli się i mówili: „To jakaś zjawa!”. I ze strachu zaczęli
Natomiast ustalono mszę wotywną ku czci Przenajświętszej Krwi. Może być ona celebrowana w lipcu, jak również w większości pozostałych miesięcy roku. Dlatego cały miesiąc lipiec jest tradycyjnie poświęcony Przenajświętszej Krwi Chrystusa. Zatem katolików zachęca się, aby medytowali nad głębią ofiary Jezusa, który
Zetknął się z Bolesławem Krzywoustym prawdopodobnie na Węgrzech i - pojechał z nim do Polski. Chronica Polonorum (Kronika polska) została spisana po łacienie. To pierwsze dzieło ukazujące losy Polski - od czasów legendarnych. Dzieło powstało w latach 1113–1116. Kronika składa się z trzech ksiąg.
Dlaczego „wiara w imię” Jezusa Chrystusa zapewnia życie? „PISZĘ to wam, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne, wam, którzy pokładacie wiarę w imieniu Syna Bożego”. Słowa te skierował apostoł Jan pod koniec pierwszego stulecia do osób, które podobnie jak on naśladowały Jezusa Chrystusa ( 1 Jana 5:13
Dzięki duszy odczuwamy te najtrudniejsze do zdefiniowania rzeczy jakimi są miłość, przyjaźń, smutek, cierpienie. Ludzie Chrystusa mają sumienie, które tak często mówi nam co jest dobre a co nie. Człowiek otrzymuje od Boga swój czas, który powinien jak najlepiej wykorzystać, by odkryć i zrozumieć prawdę. By poznać Boga, Chrystusa.
Człowiek w grupie zazwyczaj czuje się silniejszy. Między innymi właśnie dlatego ludzie dołączają do grup, które dręczą innych. Nękanie słabszych to zachowanie naganne. W moim przekonaniu pomoc drugiemu człowiekowi i akceptacja jego inności to wartości, którymi powinniśmy się kierować w życiu. Taka postawa pozwala wzbogacić
Dlatego też stworzyli postać Jezusa Chrystusa, który uosabiał wszystko to, co Rzymianie chcieli zobaczyć w nowym żydowskim mesjaszu. Tylko ciekawe historie. Polub fanpage VICE Polska i
- różnica - perswazja mówi konkretnie o celach w stosunku do jakiejś osoby, manipulacja natomiast wykorzystuje nieświadomość osoby. 3. Czy Jerzy Bralczyk przestrzega w tym tekście tabu językowego, o którym pisze w swoim artykule? Odpowiedź uzasadnij. - Jerzy Bralczyk przestrzega w tym tekście tabu językowego.
– Tak! Tysiące i dziesiątki tysięcy są w Rzymie, w miastach Italii, w Grecji i Azji. Są chrześcijanie wśród legii i wśród pretorianów, są w samym pałacu cezara. Wyznają tę naukę niewolnicy i obywatele, ubodzy i bogaci, plebs i patrycjat. […] Tak, ta nauka ogarnia świat i ona jedna może go odrodzić.
PHCbM. dodane 2020-09-27 13:46 Pytanie to nie daje mi, od dłuższego czasu, spokoju. Nie chodzi w nim o to, czy się modlę, chodzę do kościoła, nawet nie o to, czy robię dobre uczynki. To wszystko za mało. Gdy chodzi o Boga, który ma we mnie mieszkać. A może to wystarczy? Może to ja chciałabym więcej i więcej … Ostatnio wszyscy mocno narzekają, że Kościół się kończy, że ludzi coraz mniej na mszach, że do Komunii boją się przystępować, że w starciu z współczesnymi ideologiami chrześciajaństwo już przegrało. Jednym słowem wiara słabnie w narodzie. Być może istotnie tak jest. Wszystkim jednak, którzy z radością zacierają ręce, że to już schyłek, to już koniec z katolickimi normami moralnymi, zakazami, nakazami, że oto nadchodzi wolność z nowym wyzwolonym człowiekiem, polecam przejść się wieczorom, obojetnie w który dzień, (im później tym lepiej), do kaplicy wieczystej adoracji Najświetszego Sakramentu przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach, która otwarta jest 24h. Zdziwi się każdy, kto spodziewałby się tam kilku starych babć i dziadków. Owszem, jest i babcia, która dosypia przed obliczem Pana czy pochrapujący dziadek. Ale to co mnie zawsze zachwyca, ilekroć tam wchodzę, to widok młodych chłopaków z różancami w dłoni, z brewiarzem, Pismem Świętym, dwudziesto, trzydziesto i nastolatków. Lubię tam przychodzić całkiem późno. Zastanawiam się ile mieszkańców ma Kraków? Coś około 800 tys., może już milion … i wchodząc do kaplicy myślę sobie, czy znajdzie się dziesięciu, na ten milion, którzy przyjdą uwielbić Pana. Czasami jest ich nawet więcej, czasami mniej. Są zawsze. Zaskakuje mnie, że więcej jest mężczyzn, niż kobiet (chyba przeciwnie do ogólnych statystyk). No cóż, mężczyźni lubią prowadzić nocne życie. A fakt, że skręcają do Łagiewnik, a nie do pubu z piwem jest dowodem na to, że to u stóp Jezusa szukają rozwiązań swoich spraw. To dobry znak. Nic się nie kończy. Nic nie umiera. Dopóki znajdzie się tych dziesieciu do adoracji Boga w nocy, reszta może spać spokojnie. Może się też obudzić i do nich dołaczyć, albo ich podmienić. Tak by wskazywała ludzka solidarność i miłosć bliźniego. Tak. Chrystus jest rozpoznawalny. Polub mój profil na FACEBOOKU
„Jako posłańcy dobrej nowiny bądźcie gotowi, by dać słowo nadziei Kościołowi, waszej ojczyźnie, światu” – wezwał Franciszek młodzież Mjanmy podczas Mszy św. katedrze Najświętszej Marii Panny w Rangunie. Zachęcił młodych by nieśli dobrą nowinę tym, którzy cierpią i potrzebują modlitw i solidarności, ale także pasji na rzecz praw człowieka, sprawiedliwości i rozwoju tego, czym obdarza Jezus: miłości i pokoju”. Jako „życzliwy ojciec i dziadek” papież zaapelował: „Nie bójcie się czynić rabanu, zadawać pytań, które zmuszają ludzi do myślenia! Wezwał młodzież by „krzyczała swoim życiem i sercem” i była „znakiem nadziei dla zniechęconych, chorych, obcokrajowców i tekst papieskiej modlitwy:Gdy moja wizyta w waszym pięknym kraju dobiega końca, przyłączam się do was, dziękując Bogu za wiele łask, jakie otrzymaliśmy w tych dniach. Patrząc na was, młodych z Mjanmy i na tych wszystkich, którzy śledzą nas spoza tej katedry, chciałbym podzielić się z wami rozbrzmiewającą we mnie pewną frazą z dzisiejszego pierwszego czytania. Zaczerpnięta z proroka Izajasza, została podjęta przez Świętego Pawła w jego liście do młodej wspólnoty chrześcijańskiej Rzymu. Posłuchajmy raz jeszcze tych słów: „Jakże piękne są stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!” (por. Rz 10,15; Iz 52, 7).Droga młodzieży Mjanmy, po wysłuchaniu waszych głosów i usłyszawszy, jak dzisiaj śpiewacie, chciałbym zastosować te słowa do was. Tak, jesteście „miłym dźwiękiem”, i czymś wspaniałym oraz dodającym otuchy jest spojrzenie na was, ponieważ przekazujecie nam „dobrą nowinę”, dobrą nowinę waszej młodości, waszej wiary i entuzjazmu. Oczywiście, jesteście dobrą nowiną, ponieważ jesteście konkretnymi znakami wiary Kościoła Jezusa Chrystusa, przynoszącej nam radość i nadzieję, które nigdy się nie zastanawiają się, jak można mówić o dobrych nowinach, gdy wielu wokół nas cierpi. Gdzie są dobre nowiny, gdy tyle niesprawiedliwości, ubóstwa i nędzy rzuca cień na nas i na nasz świat? Chciałbym jednak, aby z tego miejsca wyszło bardzo jasne przesłanie. Chciałbym, aby ludzie wiedzieli, że wy, młodzi mężczyźni i kobiety z Mjamny nie boicie się wierzyć w dobrą nowinę Bożego miłosierdzia, ponieważ ma ono imię i twarz: Jezusa Chrystusa. Jako posłańcy tej dobrej nowiny bądźcie gotowi, by dać słowo nadziei Kościołowi, waszej ojczyźnie, światu. Bądźcie gotowi zanieść dobrą nowinę braciom i siostrom, którzy cierpią i potrzebują waszych modlitw i solidarności, ale także waszej pasji na rzecz praw człowieka, sprawiedliwości i rozwoju tego, czym obdarza Jezus: miłości i chciałbym również postawić wam wyzwanie. Czy uważnie słuchaliście pierwszego czytania? Tam św. Paweł powtarza trzy razy słowo „bez”. Jest to małe słowo, które jednak pobudza nas do myślenia o naszym miejscu w planie Boga. Paweł stawia bowiem trzy pytania, które chciałbym skierować do każdego z was osobiście. Pierwsze: „Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli?” Drugie: „Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił?” Trzecie: „Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani?” (Rz 10 14-15).Bardzo bym się cieszył, gdybyście wszyscy głęboko zastanowili się nad tymi trzema pytaniami. Ale nie lękajcie się! Jako życzliwy Ojciec (może lepiej byłoby powiedzieć, dziadek!), nie chcę, żebyście musieli sobie radzić sami z tymi pytaniami. Pozwólcie, abym przekazał wam kilka myśli, które mogą was poprowadzić drogą wiary i pomóc rozpoznać, czego chce od was pytanie Świętego Pawła brzmi: „Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli?”. Nasz świat pełen jest wielu hałasów i zakłóceń, które mogą przytłumić głos Boga. Aby inni byli wezwani i usłyszeli, jak On mówi oraz w Niego uwierzyli, muszą Go znaleźć w osobach, które byłyby autentyczne, osobach umiejących słuchać. Z pewnością tym właśnie chcecie być. Ale tylko Pan może wam pomóc być autentycznymi. Dlatego rozmawiajcie z Nim na modlitwie. Uczcie się słuchać Jego głosu, mówiąc do Niego spokojnie, z głębi waszego rozmawiajcie także ze świętymi, naszymi przyjaciółmi w niebie, którzy mogą nas zainspirować. Jak święty Andrzej, którego święto dziś obchodzimy. Był prostym rybakiem, a stał się wielkim męczennikiem, świadkiem miłości Jezusa. Ale zanim stał się męczennikiem, popełnił swoje błędy i musiał być cierpliwym, aby stopniowo uczyć się, jak być prawdziwym uczniem Chrystusa. Również wy nie bójcie się uczyć na swoich błędach! Niech święci poprowadzą was do Jezusa, ucząc was, abyście złożyli swoje życie w Jego ręce. Wiecie, że Jezus jest pełen miłosierdzia. Dzielcie zatem z Nim wszystko, co macie w sercu: lęki i zmartwienia, marzenia i nadzieje. Pielęgnujcie wasze życie wewnętrzne, jak czynilibyście z ogrodem lub polem. Wymaga to czasu, wymaga cierpliwości. Ale tak, jak rolnik umie oczekiwać na wzrost żniwa, podobnie jeśli będziecie umieli być cierpliwi, Pan da wam, że przyniesiecie owoc obfity, owoc, który będziecie później mogli dzielić z pytanie Pawła brzmi: „Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił?”. Oto wielkie zadanie powierzone przede wszystkim młodym: bycie „ uczniami-misjonarzami”, posłańcami dobrej nowiny Jezusa, szczególnie dla waszych rówieśników i przyjaciół. Nie bójcie się czynić rabanu, zadawać pytań, które zmuszają ludzi do myślenia! I nie bójcie się, jeśli czasami dostrzeżecie, że jest was niewielu, rozproszeni tu i tam. Ewangelia zawsze wyrasta z małych korzeni. Dlatego zróbcie trochę hałasu! Chciałbym was prosić, abyście krzyczeli, ale nie, nie waszym głosem, chciałbym, abyście krzyczeli waszym życiem, waszym sercem, abyście byli znakiem nadziei dla tych, którzy są zniechęceni, wyciągniętą ręką ku osobie chorej, przyjaznym uśmiechem dla obcokrajowca , troskliwym wsparciem dla pytanie Pawła brzmi: „Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani?”. Na zakończenie Mszy św. zostaniemy wszyscy posłani, by podjąć otrzymane dary i dzielić się nimi z innymi osobami. Może to być trochę zniechęcające, ponieważ nie zawsze wiemy, gdzie Jezus może nas posłać. Ale On nigdy nas nie posyła nie idąc równocześnie u naszego boku i zawsze trochę przed nami, aby nas wprowadzić do nowych i wspaniałych części swego jaki sposób Pan posyła św. Andrzeja i jego brata Szymona Piotra w dzisiejszej ewangelii? Mówi im „Pójdźcie za Mną!” (Mt 4, 19). Oto, co znaczy być posłanym: iść za Chrystusem, nie rzucać się naprzód o własnych siłach! Pan zaprosi niektórych z was, abyście poszli za nim jako kapłani i stali się w ten sposób „rybakami ludzi”. Innych powoła, by stali się osobami konsekrowanymi. A jeszcze innych powoła do życia małżeńskiego, aby byli kochającymi ojcami i matkami. Bez względu na to, jakie będzie wasze powołanie, zachęcam was: bądźcie odważni, bądźcie szczodrzy, a przede wszystkim bądźcie radośni!Tutaj, w tej pięknej katedrze poświęconej Niepokalanemu Poczęciu, zachęcam was do spojrzenia na Maryję. Kiedy odpowiedziała „tak” na zwiastowanie anioła, była młoda, podobnie jak wy. Ale miała odwagę, aby zaufać dobrej nowinie, którą usłyszała i przełożyć ją na życie wiernego poświęcenia się swojemu powołaniu, całkowitego daru z siebie i całkowitego powierzenia się miłującej opiece Boga. Obyście jak Maryja, wszyscy byli łagodni, ale mężni w niesieniu Jezusa i Jego miłości do innych!Drogi Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
„W obliczu dzisiejszego kryzysu wartości pytamy o postaci, które potrafią nam wskazać drogę” – pisał kard. Joseph Ratzinger. Przyszły papież teolog znalazł wielkiego przyjaciela i przewodnika w św. Augustynie. Podczas Adwentu w 2014 roku próbowaliśmy przez Roraty oraz rekolekcje na łamach „Gościa” przybliżyć postać św. Teresy Wielkiej. Sporo osób dziękowało za przypomnienie tej postaci. Przyznam, że dla mnie samego spotkanie ze świętą karmelitanką sprzed pięciu wieków było czymś fascynującym. Pomyślałem sobie, ile takich nieodkrytych skarbów kryje nasza katolicka tradycja... Dlaczego tak słabo znamy bohaterów naszej wiary? Ileż oni mogą nas nauczyć, jak bardzo mogą pomóc nam wierzyć! „Był dla mnie zawsze wielkim przyjacielem i nauczycielem”. Tak mówi o św. Augustynie Benedykt XVI. Sięgnąłem z wielką ciekawością po wydany właśnie po polsku kolejny tom jego „Opera Omnia”, poświęcony nauczaniu tego wielkiego ojca Kościoła. Młody teolog Joseph Ratzinger poświęcił mu swoją pracę doktorską. Często sięgał do jego myśli jako teolog i jako papież. Tak to właśnie działa w Kościele. Wielcy święci inspirują. „Są jakby naszym starszym rodzeństwem w rodzinie Bożej, chcą nas niejako wziąć za rękę i poprowadzić; mówią nam: jeśli mógł ten albo tamten, dlaczego nie mógłbym również ja?” – pisze Benedykt XVI. No właśnie, dlaczego nie mógłbym i ja? Trzeba tylko dać się poprowadzić. Więc próbujmy. Nasza wiedza o św. Augustynie ogranicza się do kilku informacji, często powtarzanych na ambonie. Że św. Monika, jego matka, wymodliła mu nawrócenie, a zanim się nawrócił, prowadził rozpustne życie. Z ponad setki dzieł, które zostawił, powtarzamy najczęściej zdanie: „Kochaj i rób co chcesz”. Przeczytaj także Weź, czytaj Augustyn (ur. 354) pochodził z Tagasty w północnej Afryce. Jego ojciec był poganinem, urzędnikiem miejskim (nawrócił się i ochrzcił krótko przed śmiercią), matka była gorliwą chrześcijanką. Wiara nie była dla Augustyna oczywistością, podobnie jak w naszych czasach. Stał się chrześcijaninem nie przez urodzenie, ale przez nawrócenie. Jak podkreśla Ratzinger, Augustyn przeżył dwa nawrócenia. Pierwsze związane było z przyjęciem chrztu. Droga do niego była długa. Jako dziecko został wprawdzie przyjęty do katechumenatu, ale już jako student odwrócił się całkowicie od wiary swojej matki. Studiował retorykę w Kartaginie. Wtedy związał się z kobietą, z którą żył kilkanaście lat w konkubinacie, miał z nią syna Adeodata. Po lekturze „Hortensjusza” Cycerona zatęsknił za prawdą. W gruncie rzeczy tego zawsze szukał: miłości i prawdy. Nie odnalazł ich początkowo w chrześcijaństwie. „W zestawieniu z wielką wiedzą starożytności Biblia wydaje mu się księgą pełną naiwnych historii, niegodną czytania przez niego, oświeconego, wykształconego. Wpada najpierw w manichejski, a potem sceptyczno-akademicki racjonalizm. Jego serce pozostaje jednak puste”. Namiętność oraz akademicki sceptycyzm stawiają opór przyjęciu wiary. W pewnym momencie swoich duchowych poszukiwań słyszy głos dziecka, które powtarza: „Tolle, lege” (Weź i czytaj). Otwarł fragment z Listu do Rzymian: „Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (13,11-14). Trafiony, zatopiony. Jak napisał w słynnych „Wyznaniach”: „Cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła”. „W tamtym momencie zrozumiał, że to, co niewidzialne, jest prawdziwą podtrzymującą nas rzeczywistością” – zauważa papież senior i dodaje: „W naszych czasach napór tego, co widzialne i słyszalne, stał się jeszcze większy. Głos i wołanie tego świata stały się tak silne, że nie mamy już prawie siły słuchać milczenia Boga”. Do nawrócenia Augustyna przyczynia się także św. Ambroży, biskup Mediolanu. W tym właśnie mieście Augustyn wraz ze swoim synem przyjmują chrzest z rąk Ambrożego, w Wielkanoc 387 roku. Postanawia wrócić do rodzinnej Afryki, aby żyć we wspólnocie świeckich przyjaciół oddanej życiu duchowemu. Udaje mu się zaledwie trzy lata przeżyć w klasztornym odosobnieniu. W czasie święceń cicho płakałem… I wtedy przychodzi drugie nawrócenie, historia o wiele mniej znana. Augustyn zostaje nagle wyrwany ze swojej wspólnoty, w której chciał oddać się całkowicie modlitwie i słuchaniu słowa Bożego. Kiedy Waleriusz, stary schorowany biskup portowej Hippony, składa rezygnację z urzędu, lud woła podczas nabożeństwa: „Niech Augustyn będzie naszym biskupem!”. W ten sposób zostaje przymuszony do przyjęcia święceń. Towarzyszące mu wtedy uczucia odsłania później w liście do biskupa Waleriusza: „Czuję się jak człowiek, który nigdy nie nauczył się wiosłowania i teraz ma zostać nagle sternikiem dużego okrętu. To jest także powód, dla którego w czasie swoich święceń kapłańskich cicho płakałem…”. Jest w tym wyznaniu coś głęboko przejmującego i wielkiego. Augustyn daje się poprowadzić Temu, któremu zaufał. Staje się duszpasterzem i odtąd wszystkie swoje talenty i siły oddaje służbie ludowi Bożemu. Benedykt XVI podsumowuje tę decyzję tak: „Chrześcijańska świętość jest po prostu posłuszeństwem, które oddaje się do dyspozycji tam, gdzie Bóg nas powołuje, takim posłuszeństwem, które nie polega na własnej wielkości, lecz przyjmuje dary, którymi obsypuje go wielkość naszego Boga, i wie, że znaleźć siebie można właśnie jedynie w posługiwaniu i zatraceniu siebie samego”. To jest sedno drugiego nawrócenia św. Augustyna. Owszem, jako biskup stara się żyć we wspólnocie zakonnej ze swoimi współpracownikami, ale do drzwi jego domu wciąż pukają ludzie, oczekując pomocy. To dla nich Augustyn przemienia się z subtelnego filozofa w niezmordowanego kaznodzieję i zaangażowanego teologa. W miarę często przywołujemy świadectwo Augustyna jako wielkiego konwertyty, który po okresie grzesznego życia wszedł na drogę wiary. Zapominamy jednak, że od chwili chrztu przeżył jeszcze 44 lata życia jako chrześcijanin, a z tego 39 jako biskup w portowym mieście.
Na zakończenie Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum Ojciec Święty odmówił ułożoną przez siebie modlitwę, skierowaną do Krzyża Świętego. Powierzył w niej Panu Jezusowi największe bolączki ale także i radości współczesnego świata. WIĘCEJ: Koloseum: Droga Krzyżowa pod przewodnictwem Franciszka. W Rzymie nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w obawie przed zamachami Oto tekst tej modlitwy w tłumaczeniu na język polski: Krzyżu Chrystusa, symbolu Bożej miłości i ludzkiej niesprawiedliwości, ikono największej ofiary z powodu miłości i skrajnego egoizmu wynikającego z głupoty, narzędzie śmierci i drogo zmartwychwstania, znaku posłuszeństwa i znamię zdrady, miejsce kaźni prześladowań i sztandarze zwycięstwa. Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj widzimy, jak wznoszą cię w naszych siostrach i braciach zabitych, żywcem spalonych, zarżniętych czy ściętych barbarzyńskim mieczem i tchórzliwym milczeniem. Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj cię widzimy w obliczach dzieci, kobiet i osób wyczerpanych i zalęknionych, które uciekają przed wojną i przemocą, spotykając często tylko śmierć i tylu Piłatów umywających ręce. Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj widzimy cię w uczonych w literze prawa, ale nie w duchu, specjalistach od śmierci, ale nie od życia, którzy zamiast uczyć miłosierdzia i życia, grożą karą i śmiercią, i skazują sprawiedliwego. Krzyżu Chrystusa, także dzisiaj widzimy cię w sługach niewiernych, którzy zamiast wyzbywać się swych próżnych ambicji, ogołacają nawet niewinnych z ich godności. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w skamieniałych sercach tych, którzy wygodnie osądzają innych, w sercach gotowych, by skazać nawet na ukamienowanie, nigdy nie zauważając własnych grzechów i win. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w fundamentalizmie i terroryzmie wyznawców pewnych religii, którzy profanują imię Boga i używają go, by usprawiedliwić swą niesłychaną przemoc. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w tych, którzy chcą cię usunąć z miejsc publicznych i wyrugować cię z życia publicznego w imię jakiegoś laickiego pogaństwa czy nawet w imię równości, której Ty sam nas uczyłeś. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w możnych i w handlarzach broni, którzy podsycają ogień wojen niewinną krwią braci. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w zdrajcach, którzy za trzydzieści srebrników wydadzą każdego na śmierć. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w złoczyńcach i skorumpowanych, którzy zamiast chronić dobro wspólne i etykę, sprzedają się na nędznym targu niemoralności. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w głupcach, którzy budują magazyny, by gromadzić skarby nietrwałe, dając Łazarzowi konać z głodu u swych drzwi. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w dewastatorach naszego „wspólnego domu”, którzy egoizmem rujnują przyszłość następnych pokoleń. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w ludziach starszych opuszczonych przez swoich krewnych, w niepełnosprawnych i w niedożywionych dzieciach, odepchniętych przez nasze egoistyczne i zakłamane społeczeństwa. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w naszych morzach, Śródziemnym i Egejskim, które stały się nienasyconymi cmentarzyskami, obrazem naszego niewrażliwego i odurzonego sumienia. Krzyżu Chrystusa, obrazie miłości bez końca i drogo Zmartwychwstania, widzimy cię także dzisiaj w ludziach dobrych i sprawiedliwych, którzy czynią dobro nie szukając poklasku i podziwu innych. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w sługach wiernych i pokornych, którzy rozświetlają ciemności naszego życia jak świece, co się spalają bezinteresownie, by oświetlić życie tych, którzy są ostatnimi. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w obliczach zakonnic i osób konsekrowanych – Miłosiernych Samarytan, którzy pozostawiają wszystko, by w ewangelicznym milczeniu opatrywać rany biedy i niesprawiedliwości. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w miłosiernych, którzy w miłosierdziu znajdują najdoskonalszy wyraz sprawiedliwości i wiary. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w ludziach prostych, którzy radośnie przeżywają swoją wiarę w codzienności i w synowskim posłuszeństwie przykazaniom. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w skruszonych, którzy z głębokości nędzy swych grzechów potrafią zawołać: Panie, wspomnij na mnie w swym Królestwie! Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w błogosławionych i świętych, którzy potrafią przechodzić przez noc wiary, nie tracąc ufności w Tobie i nie domagając się, by zrozumieć Twoje tajemnicze milczenie. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w rodzinach, które żyją w wierności i płodności swoje małżeńskie powołanie. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w wolontariuszach, którzy wielkodusznie służą potrzebującym i poszkodowanym. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w prześladowanych za swoją wiarę, którzy w cierpieniu nadal dają autentyczne świadectwo Jezusowi i Ewangelii. Krzyżu Chrystusa, widzimy cię także dzisiaj w marzycielach, którzy żyją z sercem dziecięcym i każdego dnia trudzą się, by świat uczynić miejscem lepszym, bardziej ludzkim i sprawiedliwszym. W tobie Krzyżu Święty widzimy Boga, który kocha aż do końca, i widzimy nienawiść, która panoszy się i oślepia serca i umysły tych, co ciemności przedkładają nad światło. Krzyżu Chrystusa, Arko Noego, któraś ocaliła ludzkość od potopu grzechu, zbaw nas od zła i od złego! Tronie Dawida i pieczęci Bożego i wiecznego Przymierza, przebudź nas z ułudy próżności! Krzyku miłości, wzbudź w nas pragnienie Boga, dobra i światła. Krzyżu Chrystusa, naucz nas, że wschód słońca jest silniejszy niż ciemność nocy. Krzyżu Chrystusa, naucz nas, że pozorne zwycięstwo zła znika w obliczu pustego grobu, wobec pewności Zmartwychwstania i miłości Boga, której nic nie jest w stanie zwyciężyć ani przyćmić czy osłabić. Amen. lw, KAI Publikacja dostępna na stronie: